wtorek, 13 kwietnia 2021

Rozdział XVII (Marta Osada)

 I wtedy …

       Alison i Derek zamarli. Ze strachu oblał ich zimny pot. Alison poczuła, że zaraz zemdleje, usiadła na podłogę, po czym straciła przytomność. Ocknęła się w momencie, kiedy jeden z gangsterów oblał ją zimną wodą. Gdy odzyskała przytomność, zauważyła obok niej stojącego bladego z przerażenia Derka i przestępców. W pewnej chwili  jeden wytatuowany Łysol zapytał:

- Jak się czujesz panienko?

Alison czuła, że nie jest to szczera troska o jej zdrowie, a jedynie sarkazm…

Alison krzyknęła:

- Zostawcie nas,  wypuście,  my nic nie wiemy, chcemy iść do domu!

          Z oddali było słychać przeraźliwy krzyk matki Denatki! Derek  drżącym głosem zapytał, dlaczego przetrzymują tą bezbronną kobietę? A Łysy bandyta odpowiedział mu:

- Ty, mały lepiej martw się o swoje życie i zdrowie.

I z szyderczym uśmiechem dodał:

- W końcu jesteście u nas i raczej nie zostaliście tu zaproszeni.

     W tym momencie Alison i Derek usłyszeli dziwne odgłosy, dochodzące gdzieś z oddali,  w ich głowach pojawiła się galopada myśli, czy to  upragniona policja, która uwolni ich z rąk bandytów?

    Bandyci prawdopodobnie nie usłyszeli cichych odgłosów z klatki schodowej,  ponieważ byli zajęci rozmyślaniem, co poczną dalej z „Małolatami”. Czy wyślą ich na tamten świat, tak jak tych co leżą w tym samym pokoju.

    W tym momencie usłyszeli straszny huk,  a w drzwiach pojawił się Szeryf wraz z policją. Tymczasem bandyci zadziałali błyskawicznie, zanim Derek i Alison się  zorientowali,  jednego trzymał za szyję jeden Łysol, a drugiego drugi …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz